sobota, 2 lutego 2013

happy new year everyone

31 GRUDNIA 2012
Wstałam bardzo wcześnie koło 6 rano i nie mogłam już zasnąć. Rodziców nie było w domu, pojechali ze znajomymi na sylwestra do LA. Postanowiłam obejrzeć film ,,Step Up 4''. Bardzo mi się podobał. O godzinie 9 ubrałam się w to:
Postanowiłam iść na małe zakupy a potem do Kate, tak jak się umówiłyśmy. Pogoda była przyjemna. Mimo zimy było kilka stopni ponad 0 i świeciło słońce. Na śnieg nie było co liczyć. Koło godziny 12 byłam już u Kate. Zamówiłyśmy pizze i oglądałyśmy nasze zdjęcia z roku 2012. W każdego sylwestra tak podsumowywałyśmy kończący się rok. Dużo się śmiałyśmy, ale też wzdychałyśmy i płakałyśmy wspominając cudowne chwile. Skończyłyśmy przed 16. Z racji że u Roba miałyśmy być o 20, Kate zebrała swoje rzeczy i poszłyśmy do mnie się przygotować. Idąc planowałyśmy nowy rok, ferie i wakacje, które chciałyśmy spędzić razem. Wymieniłyśmy się postanowieniami noworocznymi. Doszłyśmy do mojego domu. Na wycieraczce pod drzwiami leżała kartka noworoczna do mnie. Otworzyłam i przeczytałam ,,Udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku, aby był lepszy niż ten!''. Ku mojemu zdziwieniu podpis był znajomy - H. ,,To ten chłopak z lotniska..'' - pomyślałam, rozglądając się dookoła. Wystarszyłam się że mnie śledził czy coś. Zastanawiałam się skąd znał mój adres i w tym momencie przypomniałam sobie że czekając na mnie na lotnisku stał obok mojego taty, który rozmawiał przez telefon z firmą dostawczą, która miała nam przywieźć meble. Podawał im adres i pewnie tajemniczy H. go podsłuchał. Weszłyśmy z Kate do środka i wszystko jej opowiedziałam. ,,Romantycznie jak w filmie.'' - skomentowała śmiejąc się. Wziełyśmy ciastka, sok i poszłyśmy do mojego pokoju. Puściłyśmy głośno muzykę i zaczęłyśmy śpiewać i tańczyć. O godzinie 18 zaczęłyśmy się przygotowywać. Wymalowane, uczesane i ubrane zszłyśmy na dół i wyczekiwałyśmy taksówki. Czekając oglądałyśmy DisneyChaanel i naszą ulubioną bajkę Fineasz i Ferb. Przyjechała taksówka i o równej 20 byłyśmy już pod domem Roba. Na polu było w miarę ciepło. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem do drzwi, które po chwili otworzył nam...chłopak z lotniska. Stałam jak wryta, myślałam że pomyliłyśmy adres. Zaraz do niego podbiegł Rob, zapraszając nas do środka. Zabawa była przednia. Było około 15 osób. Rozpaliliśmy ognisko na polu, tańczyliśmy i śpiewaliśmy do białego rana. Przed północą wyszlismy na pomost nad jezioro, żeby tam przywitać nowy rok. Wzieliśmy szapmana i ruszyliśmy. Zapomniałam wziąć swetra, więc troche zmarzłam w samej sukience. Ale później przestałam odczuwać zimno, podekscytowanie nadchodzącym rokiem i cudownym zakończeniem ubiegłego było silniejsze od zimna. Zaczeliśmy odliczanie, ,,10...9...8...7...6...5...4...3...2...1...NOWY ROK!'' - krzyczeliśmy stukając się lampkami szampana. Składaliśmy sobie życzenia. Potem wszyscy wrócili do środka. Ja postanowiłam zostać i zadzwoniłam do rodziców żeby złożyć im życzenia. Potem zadzwoniła babcia i też składałyśmy sobie życzenia. Jak zwykle podczas rozmów z dziadkami uroniłam łzę, ale łzę szczęścia. Byli niesamowitymi ludźmi, wspierali mnie jak NIKT inny. Rozłączyłam się, ale dalej płakałam. Nie mogłam nad tym zapanować. Nagle usłyszałam jakieś kroki. Odwróciłam się ale nikogo nie było. Zawołałam ,,Jest tam ktoś?!'', bo się nieco przestraszyłam. Nagle zza drzewa wyszedł chłopak z lotniska. Podszedł do mnie i powiedział ,,A my to się chyba znamy już, co?''. Postanowiłam udawać, że go nie pamiętam...,,Przepraszam, ale nie kojarze Cię.'' - odpowiedziałam. Przypomniał mi rozmowe na czacie, spotkanie na lotnisku, kartkę świąteczną i tą noworoczną też. Nagle się zorientowałam i ze zdziwienia zapytałam ,,Czyli to Ty jesteś harry_styles z czatu?'' W odpowiedzi się uśmiechnął. Miał czarujący uśmiech. Potrafił zarażać nim i powodować, że inni byli szczęśliwsi. Zauważył moją gęsią skórkę i okrył mnie swoją skórzaną kurtka. ,,Nie trzeba'' - powiedziałam, ale zignorował to co usłyszał. Zauważył, że płakałam.. ,,Co się stało?'' - zapytał. Powiedziałam, że nie chcę o tym rozmawiać i udałam się w stonę ogniska. Dobrze mi się z nim rozmawiało, ale nie chciałam mówić dopiero co poznanej osobie, o tym że rodzice nie mają w ogóle dla mnie czasu, a osoby które naprawde mnie wspierają, dzięki którym nigdy się nie poddaje są daleko stąd. Było koło 2 w nocy. Zauważyłam Kate i Roba przytulających się. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Usiadłam jeszcze na chwile przy ognisku. Wszyscy byli w środku. Znowu podszedł do mnie tajemniczy chłopak. ,,Wybacz, nie przedstawiłem się. Harry Styles.'' - powiedział. ,,Nie musisz mi mówić kim jesteś, wiem doskonale kim jesteś. Natalie, miło mi.'' - powiedziałam z nutką ironii. ,,Mnie również miło.'' - powiedział, ignorując moją ironię i pokazując swoje białe zęby. Rozmawialiśmy przez kilka godzin. O wszystkim i o niczym tak naprawdę. Trochę o planach na przyszłość, trochę o sobie, żeby bardziej się poznać. Okazało się, ze w ubiegłym tygodniu przeprowadził się i mieszka dwie ulice dalej ode mnie. Nie miałam o tym pojęcia. Miał w sobie coś intrygującego, co mnie ciekawiło. Jedyne co mi przeszkadzało to fakt, że był bardzo pewny siebie, aż za bardzo, co sprawiało, że czasami był beszczelny. Ale ja nie pozostawałam mu dłużna. Koło 4 zdecydowałam, że wracam do domu. Znalazłam Kate, ale ona postanowiła jeszcze zostać. Nie miałam jej tego za złe, widziałam jaka jest szczęśliwa przy Robie. Zamówiłam taksówkę i czekałam na schodach przed wejściem. Podszedł do mnie Harry. Zapytał czy mnie nie podwieźć. ,,Słynny Harry Styles chce podwieźć do domu kogoś takiego jak Natalie Green, no nie mogę uwierzyć.'' - zakpiłam. Uśmiechnął się, ale widać było że go to zabolało. Nie miałam zamiaru się tym przejmować. Wsiadliśmy do auta. Nie odzywał się przez całą drogę. Słuchaliśmy radia. Miałam małe wyrzuty sumienia, że może moje słowa były faktycznie za mocne. Kończyło nam się paliwo, więc musieliśmy zatrzymać się na stacji. Gdy poszedł uregulować rachunek wyciągłam karteczkę, napisałam swój numer telefonu z dopiskiem ,,Nie chciałam Cię urazić, N.''. Włożyłam to włącznie z pieniędzmi które miałam mu oddać za zakupy na lotnisku do jego kurtki, którą ciągle miałam na sobie. Przed 6 byliśmy pod moim domem. Przerywając niezręczną ciszę ,,Dziękuję za podwózkę i za to, że mogłam z Tobą porozmawiać. Z Harrym Stylsem, jako z człowiekiem równym sobie, a nie gwiazdą wielkiego formatu. Myliłam się co do Ciebie, przez co mogłam Cię urazić, przepraszam. Mam nadzieje, że będzie nam dane jeszcze kiedyś się spotkać i porozmawiać, bardzo bym chciała.'' - powiedziałam. Na te słowa na jego twarzy znowu zagościł szczery uśmiech. Zwróciłam mu kurtkę dodając ,,Mam nadzieje że Tobie też przyniesie szczęście, tak jak mi dzisiaj..'' Chciałam już wysiąść i wtedy Harry powiedział pewnym głosem, śmiejąc się ,,Chyba coś mi się należy za podwózkę?'' Był beszczelny jeszcze bardziej niż wcześniej, ale teraz mnie to rozbawiło. Uśmiechnęłam się i powiedziałam ,,Już o to zadbałam!''. Rzuciłam wtedy znaczne spojrzenie na kurtkę, które nie umknęło jego uwadze. Pokiwał twierdząco głową i uśmiechnął się najszerzej jak potrafił. Odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam z auta. Z całego zamieszania zapomniałam torebki z samochodu. Zorientowałam się dopiero gdy byłam pod drzwiami do domu. Odwracając się zobaczyłam Harrego jak idzie w moją stronę z moją torebką w ręku. ,,Chyba czegoś zapomniałaś'' - powiedział. Wzięłam torebkę i podziękowałam. Żeganjąc się Harry pocałował mnie w policzko i powiedział ,,Do zobaczenia!''. Czułam jak rumieniec zalewa moją twarz, ale nie dałam nic po sobie poznać. Pomachałam mu gdy odjeżdzał i weszłam do domu. Jakoś specjalnie nie chciało mi się spać. Wzięłam prysznic i przebrałam się w pidżame. Zeszłam jeszcze na dół po coś do picia. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się w łóżku. Zerknęłam na telefon, była 6.15. Miałam jedną nieodebraną wiadomość od nieznanego numeru. Treść brzmiała następująco ,,Kurtka przyniosła szczęście, bo poznałem Ciebie. Dziękuje za najlepszego w życiu sylwestra i przywitanie nowego roku. Teraz wiem że to będzie niesamowity rok! Dobranoc, H. :*'' Ucieszyłam się że znalazł karteczkę! Nic nie odpisałam, zapisałam tylko jego numer jako ,,Harry'' i odłożyłam telefon. Potem nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

łoo, to się rozpisałam. to w ramach rekompensaty za wczorajszą nieobecność.
WCZORAJ PRZEŻYŁAM NAJLEPSZĄ NOC I IMPREZĘ W ŻYCIU!
mam dzisiaj wene, więc może potem jeszcze coś dodam!
xoxo.

2 komentarze:

  1. Zapraszam na nowego bloga, z dość oryginalną fabułą : http://everything-little-things.blogspot.com/ przepraszam za spam i proszę o komentarz :) x

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze zajebiste! :* Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Poinformuj mnie jak dodasz! ;]

    zapraszam do mnie:
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń