wtorek, 5 lutego 2013

adventure of a lifetime

10 STYCZNIA 2013
Obudziłam się o 4.30 nad ranem, Nie mogłam już zasnąć. Przewracałam się z boku na bok w nadziei że to coś da...na próżno. Postanowiłam iść pobiegać, o tej godzinie na ulicach był spokój, więc spokojnie mogłam iść poćwiczyć do parku. Nie biegałam regularnie, ale gdy miałam ochotę. Przebrałam się szybko w mój strój do biegania i wyszłam na pole.
Pogoda na zewnątrz była przyjemna. Niebo było dość błękitne jak na tą porę roku. Promyki słońca przebijały się przez korony drzew. Wiatr był delikatny. Co chwile można było usłyszeć śpiew ptaków. Założyłam słuchawki, puściłam muzykę i pogłośniłam na maksa. Skierowałam się w stronę parku. Było dosyć wcześnie, więc ulice i ścieżki w parku były opustoszałe. Uwielbiałam to uczucie, gdy biegając mogłam wszystko przemyśleć, porozmawiać sama ze sobą. Napełniał mnie wtedy spokój i harmonia. ,,Równowaga rozumu i serca.'' - pomyślałam siadając na ławce w parku. Podziwiałam piękny widok, uśmiechałam się sama do siebie, a pod nosem nuciłam ulubioną piosenkę. Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać głośniej. Nagle poczułam że ktoś zasłania mi słońce stojąc przede mną. Otworzyłam po mały oczy. To był Zayn. ,,Co Ty tu robisz?'' - zapytałam, bo zastanawiało mnie co robi w parku o tej porze. ,,To samo co Ty.'' - odpowiedział śmiejąc się. Miał słodki śmiech. Dosiadł się do mnie i rozmawialiśmy przez chwilę. Pytałam czy jest już gotowy na ferie życia. Chciałam już zapytać czy Perrie jedzie z nami, ale ugryzłam się w język i przypomniałam sobie że jakiś czas temu zerwali ze sobą i że to dość drażliwy temat, więc wolałam go nie poruszać. Miło nam się gawędziło ale spojrzałam na zegarek i była już 5. Miałam 30 minut na powrót do domu, szybki prysznic i ogólne ogarnięcie domu, bo o 5.30 umówiłam się z Harrym, że po mnie przyjedzie. Zayn odprowadził mnie pod dom. Cały czas biegliśmy. ,,Do zobaczenia!'' - krzyknęłam i wbiegłam do domu jak szalona. Poleciałam szybko do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w nowe ciuchy. Splotłam włosy w niedbałego koka i zniosłam wszystkie swoje rzeczy na dół.
Miałam jeszcze 5 minut do przyjazdu Harrego. Szybko poprawiłam poduszki na kanapie, przygotowałam śmieci do wyrzucenia. ,,No powiedźmy że może być. Jest czysto.'' - pomyślałam z zadowoleniem! O równej 5.30 zabrzmiał dzwonek do drzwi. Poprawiłam włosy i podeszłam do drzwi, by je otworzyć. Harry zachowywał się dziwnie. Był taki inny, jakby zły. Nie chciałam się tym przejmować, ale nie umknęło to mojej uwadze. Zabrał mój bagaż i zapakował do auta. Ja posprawdzałam jeszcze wszystkie okna i wyszłam z domu przekręcając klucz. Przez całą drogę Harry milczał, w końcu nie wytrzymałam i gdy wysiedliśmy z auta zapytałam czy coś się stało. Popatrzył na mnie i powiedział: ,,Wszystko w porządku.'' Przytuliłam go i powiedziałam że jest dla mnie najważniejszy! Szybko na jego twarzy zawitał uśmiech, jakby to było to co chciał usłyszeć. Potem było już coraz lepiej. O 6 wsiedliśmy do samolotu. Nie lubiłam startowania dlatego też złapałam rękę Hazzy, który siedział obok mnie. Lot trwał dobre 7 godzin. Większość podróży przespałam na ramieniu mojego przyjaciela. O 14 byliśmy już pod wynajętym domem. Był cudowny! Duży i przytulny zarazem. Składał się z 5 pokoi, kuchni, 2 łazienek, salonu, basenu i pokoju rozrywkowego. Co do pokoi to rozdzieliliśmy się tak: 1-El i Louis, 2- Dan i Liam, 3-Harry i ja, 4-Zayn i Niall,  5-Rob z Kate. Poszliśmy zwiedzić nasz tymczasowy dom. Byłam zachwycona. Nagle doszliśmy do jakiś drzwi. Harry powiedział że ma dla mnie niespodziankę, otworzył drzwi i zobaczyłam...Kate! Rzuciłam się jej na siłę, a ona uścisnęła mnie tak mocno że ledwo mogłam złapać oddech. Około 17 zdecydowaliśmy z Kate iść na spacer, same, bez chłopaków. Porozmawiałyśmy jak kiedyś, było świetnie. ,,Brakowało mi Ciebie, nie zostawiaj mnie już nigdy na tak długo'' - powiedziałam wywołując łzy u Kate. ,,Nigdy więcej, obiecuję! Też za Tobą tęskniłam.'' - odpowiedziała Kate przytulając się do mnie. Zwiedziłyśmy okolicę, było pięknie, widok zachodzącego słońca zapierał dech w piersi. Robiło się coraz zimniej więc postanowiłyśmy wracać. O 21 byłyśmy z powrotem w naszym domu. Chłopcy bawili się w najlepsze. Zayn zrobił nam herbatę widząc nasze rumieńce z zimna. W między czasie Louis napalił w kominku, atmosfera była niezwykła. Potem Liam zaproponował abyśmy zagrali w BEERPONG'a. Uwielbiałam tą grę. Jednak nie wszyscy chcieli grać. W końcu graliśmy w 4: ja z Liamem, a Harry z Danielle. Reszta siedziała przy kominku i śpiewała, a Niall grał na gitarze. Gra skończyła się naszym zwycięstwem. Harry nie mógł przeżyć przegranej, ale ja podeszłam do niego i szepnęłam ,,Następnym razem będzie lepiej.'' Uśmiechnął się szeroko. Posiedzieliśmy razem jeszcze ponad godzinę. Po 24 rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wszyscy byli bardzo zmęczeni. Poszłam do łazienki, by wziąć prysznic. Gdy wróciłam do pokoju Harry już spał na MOIM łóżku, na szczęście były dwa. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam mu zdjęcie po czym wrzuciłam go na jego Twittera z racji że miał zaznaczoną opcję ,,Zapamiętaj hasło''. Odłożyłam telefon i położyłam się w łóżku, zasnęłam lada moment...

coś dzisiaj jest nie tak z moją weną chyba...
szkoła wyssała ze mnie wszystko co dobre!
jeśli uda mi się stworzyć coś godnego tu wstawienia to to zrobię.
xoxo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz