czwartek, 7 lutego 2013

changes everywhere

20 STYCZNIA 2013
Wstałam wcześnie rano, by zrobić rodzicom śniadanie. Zeszłam na dół i przyrządziłam pyszną sałatkę i świeżo zmieloną kawę. Zaniosłam przygotowany posiłek do sypialni rodziców. Byli zaskoczeni, pozytywnie rzecz jasna. Usiadłam na ich łóżku, żeby porozmawiać. O 22 mieli lot. Mieliśmy udać się jeszcze na zakupy, ponieważ rodzice zdecydowali że zabiorą stare meble ze sobą. Nie za bardzo rozumiałam po co. Potem jednak tata uświadomił mi że kupili mały domek w Niemczech, a konkretniej w Dortmund, gdzie znajdowała się siedziba firmy w której dostali pracę. Ucieszyłam się na tę wieść. ,,Nadal nie rozumiem czemu chcecie zabrać nasze meble do Niemczech? Nic mi nie zostawicie?'' - zapytałam śmiejąc się. ,,No wiesz, chcielibyśmy mieć tam nasze meble, żeby czuć się jak u siebie w domu. To Ty zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu nie my.'' - odpowiedziała mama. Okazało się że rodzice chcą bym sama wybrała meble do mojego własnego domu. Tak teraz to był MÓJ dom. Stwierdzili że skoro ja tu będę mieszkać to dobrze by było żebym czuła się najlepiej, żeby to było moje miejsce na ziemi do którego będę zawsze wracać. Byłam strasznie podekscytowana tym dniem i planami rodziców. Powiedziałam im też że mam chłopaka, zgodnie stwierdzili że jeszcze dzisiaj chcieliby go poznać. Kazali przekazać mi zaproszenie na obiad. Harry bez wahania się zgodził. Zaprosiłam go na 13. Gdy skończyłam rozmawiać z rodzicami była już 11. Poszłam do pokoju popakować swoje rzeczy gdyż mój pokój miał przejść metamorfozę jak i reszta domu. O 12. 30 ubrałam się i zeszłam do rodziców na dół.
Czekając na Harrego ustaliliśmy szczegóły remontu. Zapytałam rodziców czy mogę jechać z Harrym na kilka dni nie wiadomo gdzie, zgodzili się. Stwierdzili że to świetny pomysł bo wtedy ekipa remontowa na pewno skończy i wrócę do swojego nowego pięknego domu. Gdy wyjadę Susan miała wpuszczać ekipę robotników i kontrolować ich pracę. Tata zaproponował że po obiedzie pojedziemy na zakupy bym mogła wybrać wszystkie meble, skoro już jutro miałam jechać z Harrym. Spodobał mi się ten pomysł. Harry był jak zawsze punktualny. Przedstawiłam go moim rodzicom. Chyba go polubili. Co prawda zadawali mu dużo pytań podczas obiadu, ale nie były to jakieś niewygodne pytania. Głównie rozmawialiśmy o jego zainteresowaniach, rodzinie, planach na przyszłość. Po obiedzie postanowiliśmy wspólnie z Harrym pozmywać naczynia a rodzice w tym czasie poszli się spakować. Ustaliliśmy z Harrym szczegóły jutrzejszego wyjazdu. O 16 Harry wyszedł, bo miał dzisiaj próbę do trasy. Chwile po jego wyjściu pod nasz dom podjechało kilka dużych aut. To była ekipa przeprowadzkowa. Zapakowali meble i odjechali. O 17 mieliśmy jechać na zakupy a potem od razu na lotnisko. Poszłam do pokoju przebrać się w coś cieplejszego i zeszłam na dół po butelkę soku marchewkowego.
Przed 18 byliśmy już w centrum handlowym. Wybieranie mebli było cudowne. To tak jakbyś sama układała sobie życie. Pomyślałam że fajnie byłoby się zajmować tym w przyszłości - architekturą wnętrz. Z 3 godziny wybierałam meble, kolory, tapety, sprzęty i dobierałam dodatki (czyt. kubki, szklanki itd.) Byłam mega zadowolona z zakupów i już nie mogłam się doczekać końcowego efektu. Przed 21 udaliśmy się na lotnisko.  Byliśmy tam jakoś 21.30. Nadszedł czas pożegnania, nienawidziłam takich momentów. Zaczęłam ryczeć jak głupia widząc zapłakaną mamę. Wiedziałam że ich wyjazd oznacza też utratę (nie całkowitą oczywiście) kontaktu. Pomyślałam że to jakieś fatum że wszyscy których kocham po pewnym czasie mnie opuszczają. Jedyne co mnie pocieszało to fakt że miałam pewność że będą szczęśliwi. ,,Mamy dla Ciebie jeszcze niespodziankę.'' - zaczął tata gdy się żegnaliśmy. ,,Zapisaliśmy Cię na kurs prawa jazdy, będziesz się uczyć jeździć. Zawsze tego chciałaś! Zaczynasz od lutego. W domu na stole masz wszystkie potrzebne papiery.'' - wykrzyknęła mama. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Żałowałam wszystkich kłótni z nimi. Byli tacy kochani i opiekuńczy. ,,Kocham Was bardzo bardzo i będę tęsknić! Macie dzwonić do mnie codziennie, słyszycie?!'' - mówiłam przez łzy przytulając ich. ,,Jasne córeczko'' - powiedziała mama głaszcząc moje włosy. ,,Co tydzień będziemy Ci przelewać na konto pieniądze na życie! Dbaj o siebie i bądź grzeczna!'' - powiedział tata. ,,Gdyby tylko coś się działo dzwoń, masz też Susan na miejscu. Będzie Cię odwiedzać co najmniej raz na tydzień. Wszystko będzie dobrze, dasz sobie radę, prawda?'' - zapytała mama wyczekująca potwierdzenia. ,,Jest już dużą dziewczynką.'' - zaśmiał się tata. Uściskałam ich po raz ostatni i pomachałam na pożegnanie. Widziałam jak znikają za rogiem, próbowałam uchwycić ich szczęśliwe twarze i oczy pełne łez. ,,No i znowu zostałam sama..'' - powiedziałam sama do siebie. ,,Nie zupełnie sama...'' - odezwał się ktoś za mną. Znałam ten głos. Odwróciłam się by upewnić się że mam racje. I miałam. ,,Harry!'' - wykrzyknęłam dając upust łzom, po raz kolejny. Podbiegł szybko do mnie i przytulił. ,,Wracamy do domu. Musimy się przygotować na jutrzejszą wyprawę.'' - powiedział całując mnie w czoło. W drodze powrotnej opowiedziałam mu wszystko, o niespodziankach, o zakupach. Jechaliśmy dość długo, zasnęłam w aucie. Obudziłam się jak byliśmy pod domem. Harry widząc moje zmęczenie wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Było koło 23, średnio miałam siłę i wenę na pakowanie. Nie wiedziałam nawet co zabrać, dowiedziałam się jedynie że tam gdzie jedziemy pogoda jest nieprzewidywalna i że jedziemy na 4 dni. W końcu przed północą skończyliśmy. Harry powiedział że powinien już się zbierać, bo jutro o 8 mieliśmy lot. Po chwili jednak dodał śpiewając fragment piosenki ,,Change my mind'' :
But baby if you say you want me to stay
I'll change my mind
I został. Oglądaliśmy film ,,Love Actually'' zajadając się popcornem. ,,O takiej randce marzyłem całe życie, dziękuje.'' - powiedział Harry i mnie pocałował. Pod koniec filmu zasnęłam, przynajmniej tak mi się wydaje że to był koniec...

tadam! coś ostatnio oglądalność mi podupadła : (
xoxo.

1 komentarz:



  1. Nominowałam cię do The Versatile Blogger więcej informacji u mnie na:

    stereo-soldier.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń