piątek, 8 lutego 2013

welcome paris

21 STYCZNIA 2013
Obudziłam się o 6, Harrego nie było przy mnie. Usiadłam na łóżku przecierając oczy. Ujrzałam liścik na poduszce. Nie chciałem Cię budzić, pojechałem do domu przygotować się do podróży. Widzimy się o 7, przyjadę po Ciebie. Już tęsknie. Twój Harry. Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Miałam ochotę na jajecznicę. Zadzwoniłam do Susan, na szczęście już nie spała. Umówiłam się z nią o 7 u mnie, żeby dać jej klucze do domu i powiedzieć o której będzie ekipa remontowa. Byłam mega podjarana tym remontem. Po śniadaniu wróciłam na górę, by po raz ostatni wziąć kąpiel w mojej starej wannie. Potem założyłam przygotowany zestaw ciuchów i spięłam włosy w niedbałego kucyka.
Dochodziła 7. Przygotowywałam się do wyjścia. O 6.50 była u mnie Susan. Zrobiła małe zakupy dla mnie na podróż. Rozmawiałyśmy i po chwili zjawił się Harry, Przedstawiłam go siostrze. Harry zabrał moje rzeczy do samochodu, a my wyszłyśmy za nim. Gdy się żegnałyśmy Susan powiedziała do mnie ,,Gdzie Ty znalazłaś takie ciacho?'' śmiejąc się. Pech chciał że Harry to usłyszał. Zauważyłam tylko jego triumfujący uśmiech na twarzy. Gdy wsiadaliśmy już do auta Susan zdążyła jeszcze krzyknąć ,,Tylko grzecznie mi tam, dzieciaczki!'' Oboje zaczęliśmy się śmiać. Gdy jechaliśmy Harry zaczął ,,I jak Ci się spało na torsie takiego ciacha jakim jestem ja we własnej osobie?'' Wiedziałam że nawiąże do tego. ,,Zawsze mogło być lepiej.'' - powiedziałam nie dając mu za wygraną. Zrobił smutną minkę by wzbudzić we mnie litość. ,,No dobra powiedzmy że Twój tors jest zadowalający'' - palnęłam i buchnęłam śmiechem. Przed 8 byliśmy na lotnisku. Harry nadal nie chciał powiedzieć mi dokąd jedziemy. Podróż była dość długa i męcząca. Na szczęście Harry umilał mi czas. Gdy mieliśmy już wysiąść z samolotu Harry zawiązał mi oczy i rozkazał nie podglądać. Ciekawość mnie zżerała do reszty, ale wytrzymałam. Gdy dotarliśmy na miejsce było koło 19, wiem bo w radiu podawali wiadomości. Harry w końcu pozwolił mi otworzyć oczy. Widok był przepiękny. Staliśmy pod wieżą Eiffla. Była cudowna, duuuuża i oświetlona milionem światełek. To miejsce było magiczne. Magia w czystym wydaniu którą się czuło od razu. Pospacerowaliśmy trochę i pojechaliśmy do hotelu.












Nasz apartament był niesamowity, pełny świeżości, duża przestrzeń, kominek. Harry naprawdę ma gust jeśli chodzi o takie rzeczy. Zmęczeni szybko zasnęliśmy, bo jutro czekał nas dzień pełen wrażeń. Tak go nazwał Harry, oczywiście ja nie wiele wiedziałam o jego planach. Żadna nowość.

zostałam nominowana do The Versatile Blogger, mega szok, dziękuję raz jeszcze!

7 faktów o mnie..będzie ciężko bo nie lubię pisać o sobie.
1. mam wiele wspólnego z główną bohaterką mojego opowiadania
2. uwielbiam Ed'a Sheeran'a
3. w tym roku zdaję maturę - matematyka rozszerzona, fizyka rozszerzona, angielski rozszerzony
4. uważam że nie mam daru do pisania
5. nie miałam pojęcia o istnieniu One Direction jeszcze jakieś pół roku temu

6. uwielbiam słodycze
7. hmm...mam 4 cudowne przyjaciółki, bez których byłoby ciężko..
nominacje dodam jutro, bo na tę chwilę nie mam 5, a co dopiero 10 blogów.

taki średni ten rozdział mi wyszedł, nie do końca jestem zadowolona..
przepraszam że dopiero teraz dodaje ale miałam dość napięty dzień, 
jutro nadrobię za kilka dni!
xoxo.

1 komentarz:

  1. Jak zawsze świetne *.* Nie mogę się doczekać kolejnej części! ;]]

    zapraszam do mnie! Pojawił się nowy rozdział ;p
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń