sobota, 16 lutego 2013

a lot of surprises

7 LUTEGO 2013
Kolejne dni upływał dość szybko. Harry ma ciągle próby w zupełnie innym mieście, widzimy się tylko wieczorami na skypie albo w ogóle. Rozumiem to i nie mam do niego pretensji. Dzwoni kiedy tylko ma chwilę czasu. Tęsknie za nim i to bardzo, ale wiem, że to jest jego praca i on to kocha. W sumie ja też jestem ciągle zajęta, w szkole nie odpuszczają, a nawet męczą bardziej niż dotychczas. Do tego dochodzą treningi jazzu, siatkówka i śpiew. Dużo czasu spędzam ostatnio z Kate, przez szkołę i to że Rob wyjechał. Oddaliłyśmy się nieco od siebie, więc to był bardzo ważny dla nas czas, kiedy mogłyśmy odbudowywać swoją relację. Uczymy się razem do sprawdzianów, chodzimy na basen, śpimy u siebie, robimy razem zakupy, oglądamy filmy po nocach i beczymy jak głupie. Co do shoppingu... Za 3 dni miała odbyć się gala Grammy, a ja jeszcze nie miałam kreacji.
Dzisiejszy dzień nie miał się różnić od poprzednich. Szkoła, nauka, trening jazzu, potem korepetycje z matematyki, a na koniec dnia miałam iść z Kate do galerii handlowej w poszukiwaniu kreacji na galę. Chyba brałam za dużo na siebie, ale pasował mi taki rytm dnia. Nie miałam czasu na tęsknotę za moim chłopakiem, choć myśli o nim wypełniały każdą sekundę mojego życia. Wstałam o 7 rano. Zeszłam na dół i wstawiłam wodę na kawę. Bolała mnie głowa. Dostałam sms'a od mojej korepetytorki, że dzisiaj nie da rady się ze mną spotkać i że odrobimy to następnym razem. Ucieszyłam się na tę wieść. Z kawą w ręce udałam się z powrotem do swojego pokoju. Przygotowałam sobie strój i napuściłam wody do wanny. Liczyłam, że gorąca kąpiel pomoże mi pozbyć się migreny. Po 30 minutach relaksu wyszłam z wanny i ubrałam przygotowany wcześniej zestaw. Włosy porządnie rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i podeszłam do biurka upijając łyk kawy. ,,Dwa polskie, angielski, WOS i W-F. Co za nuda.'' - pomyślałam, czytając plan zajęć na dziś. Zapakowałam potrzebne rzeczy do torby i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie do szkoły i włączyłam na chwilę laptopa. Sprawdziłam co nowego na facebook'u i czy są jakieś zastępstwa na dzień jutrzejszy. Odwołali nam ostatnią lekcje - chemie, co oznaczało, że nie musiałam się dzisiaj na nic uczyć i mogłam mieć czas dla siebie. Z pozytywnym nastawieniem wyszłam z domu i udałam się w stronę szkoły. Po drodze słuchałam muzyki i sms'owałam z Harrym.
*SMS*
H: Jak tam kochanie? Tęsknie za Tobą.
N: Właśnie idę do szkoły, pani odwołała mi dzisiaj korki z matmy i nie mam jutro chemii, co oznacza że dzisiaj mam wolny wieczór. Pierwszy od dawna. A Ty co dzisiaj będziesz robił? Ja też za Tobą tęsknie...
H: Próby, próby, próby. Jestem już zmęczony tymi przygotowaniami do trasy, chciałbym być przy Tobie. A jak kreacja na Grammy? Masz już coś?
N: No właśnie nie, dzisiaj wieczorem mam zamiar iść na zakupy z Kate i coś wybrać.
H: Na pewno kupicie coś odpowiedniego. Muszę kończyć, za chwilę kończy nam się przerwa i wracamy do pracy. Niedługo się zobaczymy, obiecuję. Kocham Cię.
N: Mam nadzieję. Trzymam Cię za słowo. Ja Ciebie też.
Przez smsy z Harrym nawet nie zauważyłam jak szybko zaszłam do szkoły. Zobaczyłam Kate i podeszłam się przywitać.
*rozmowa z Kate*
K: Przygotowana na kilka godzin spania?
N: Nawet mi nie mów, zanudzę się w tej szkolę. Nasze zakupy wieczorem aktualne?
K: Jasne, tylko wiesz spotkajmy się na miejscu.
N: Nie ma sprawy, o której?
K: 18 przed wejściem do galerii.
N: Okej, chodź bo się spóźnimy.
O dziwo, lekcje zleciały zaskakująco szybko. Wróciłam do domu i zabrałam się za przygotowanie szybkiego obiadu. Naleśniki z Nutellą wydawały się najbardziej odpowiednie, poza tym miałam na nie ochotę od kilku dni. Poszłam na górę się przebrać i zabrać strój do tańca. O 14.30 wyszłam ponownie z domu tym razem na trening jazzu. Pod szkołą tańca byłam punktualnie o 15. Weszłam do środka i przebrałam się w odpowiedni strój. Weszłam na sale, trenerka podeszła do mnie zostawiając resztę zespołu. Powiedziała mi, że szybko się uczę i z treningu na trening jestem coraz lepsza. Zaproponowała mi, że mogłaby przygotować dla mnie solówkę, z którą mogłabym wystartować na mistrzostwach. Cholernie wielkie wyróżnienie, ale nie zgodziłam się. Powiedziałam, że to przemyślę i dam jej odpowiedź w przyszłym tygodniu. Bałam się, że jeśli wezmę na siebie jeszcze solo to może być naprawdę ciężko się wyrobić ze wszystkim. Trening skończyłam po 17 i od razu skierowałam się w stronę galerii. Byłam trochę przed czasem, więc założyłam słuchawki na uszy i czekałam w wyznaczonym miejscu. Nagle ktoś przysłonił mi oczy dłońmi. Byłam pewna, że to Kate, lecz się myliłam. Zdjęłam ręce tajemniczej osoby i odwróciłam się, by zobaczyć kto to. Własnym oczom nie mogłam uwierzyć. Przede mną stał Harry. Rzuciłam mu się od razu na szyję, jakbym nie widziała go kupę czasu. Byłam szczęśliwy, jak zwykle przy nim.
*rozmowa z Harrym*
N: Kiedy Ty przestaniesz robić mi takie niespodzianki? Co Ty tu robisz?
H: Nigdy, za bardzo Cię kocham i widzę, że uwielbiasz jak Cię zaskakuję. Skończyliśmy wcześniej próby i przyjechałem do Ciebie, nie cieszysz się? - zapytał, robiąc smutną minkę.
N: Głupku przecież wiesz, że się cieszę! Tęskniłam za Tobą. - po tych słowach pocałował mnie.
H: Chodźmy stąd.
N: Ale dokąd? Wiesz, że nie mam jeszcze sukienki, muszę ją dziś kupić, bo jutro ani pojutrze nie będzie na to czasu.
H: O sukienkę się nie martw. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
Przed galerią spotkaliśmy jeszcze kilkunasty fanów, więc Harry musiał z każdym z nich zrobić sobie zdjęcie. O 19 wsiedliśmy do auta.
N: Dokąd jedziemy?
H: Zobaczysz.
N: Kolejne niespodzianki?
H: Też Cię kocham.
Po chwili byliśmy na miejscu, cała podróż zajęła nam raptem 20 minut. Harry zasłonił mi oczy i zaprowadził w tajemnicze miejsce. Pokrótce byliśmy na miejscu i mogłam otworzyć oczy. To co zobaczyłam przechodzi ludzkie pojęcie. Byliśmy na dachu jednego z miejskich drapaczy chmur. Widok z tego miejsca był nie do opisania. Patrząc w dół dało poczuć się zawroty głowy, wysokość robiła wrażenie. Niebo wydawało się być na wyciągnięcie ręki. Na drugim końcu dachu stał stolik z nakryciem dla dwóch osób.
H: Zapraszam Cię na kolację.
N: Jak udało Ci się to zorganizować? Przecież tu nie wolno przebywać.
H: Widzisz, miałem najlepszą motywację, więc wykonałem kilka telefonów i załatwione.
N: Uwielbiam Cię, wiesz?
H: Wiem. - powiedział swoim dumny głosem.
Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy się rozkoszować kolacją. Była przepyszna, a z racji, że oboje byliśmy strasznie głodni, po 15 minutach nasze talerze były puste. Harry rozłożył mały kocyk na środku dachu i położył się na nim. Zrobiłam to samo. Leżeliśmy w milczeniu przez dłuższą chwilę. Potem rozmawialiśmy o przyszłości, o tym co będzie gdy zacznie się trasa i tym podobne. Gdy już zaczęliśmy się zbierać Harry poprosił mnie abym zaczekała na niego przez chwilę. Zgodziłam się, bo bardzo podobało mi się to miejsce. Podeszłam do barierki i obserwowałam świat z góry. Nagle usłyszałam głos mojego najcudowniejszego chłopaka:
H: Natalie, mam coś dla Ciebie.
Obróciłam się i zobaczyłam jak trzyma dość duże pudło z wielką kokardą na wierzchu.
N: Co to jest?
H: Otwórz i się przekonaj.
Zrobiłam jak kazał i ujrzałam piękną czarną sukienkę. Była idelana, w moim guście.
N: Harry, ale ja nie mogę tego przyjąć.
H: Możesz! Kupiłem ją specjalnie dla Ciebie, Kate pomagała mi wybierać.
N: Spiskowaliście przeciwko mnie!
H: To nie był spisek, zwykła koleżeńska pomoc w szczytnym celu.
N: Już nic nie mów, chodź tu do mnie.
Wpiłam się w jego usta, poczułam jak kąciki jego ust unoszą się na górze. Jakoś po 23 zdecydowaliśmy się wracać.
N: Kiedy znowu się zobaczymy?
H: Kiedy tylko będziesz chciała. Jutro?
N: Jak to, nie wracasz już do Yorkshire na próby? - zapytałam uradowana.
H: Przenosimy się do tutejszego studia.
N: To cudownie! - wykrzyknęłam.
Wsiedliśmy do auta i Harry odwiózł mnie do domu. To był wyjątkowy dzień. Weszłam do domu i szybko załączyłam facebook'a. Napisałam do Kate wiadomość: ,,Dziękuję, jesteś najlepsza.'' Niestety była offline i mi nie odpisała, więc wyłączyłam laptopa i udałam się do pokoju. Przebrałam się w pidżamę i poszłam spać.

poukładałam sobie wszystko w głowie i oto rezultaty
z racji, że mam ciężki okres w szkole rozdziały będę dodawać 2/3 razy w tygodniu, 
jeśli zdarzy się okazja by pisać częściej, wierzcie mi, wykorzystam ją!
miłego weekendu, misiaczki.
xoxo.

3 komentarze:

  1. Zauważyłam, że moje komentarze są ciągle pochlebne. Pytam się, jak mają nie być, gdy piszesz coś tak fajnego;)
    Czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, bardzo Ci dziękuję, to dla mnie wiele znaczy ;*

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń