poniedziałek, 4 lutego 2013

I can't wait

8 STYCZNIA 2013
Wstając rano o 8 poczułam się wolna. ,,Ferie! Zabawa! Białe szaleństwo! SNOWBOARD! Z Kate, z HARRYM, z najlepszą ekipą na świecie!'' - myślałam uśmiechając się do siebie. Wstałam zeszłam na dół po śniadanie i wróciłam do łóżka. Zjadłam ulubione płatki LION. Włączyłam głośno muzykę i weszłam na facebook'a. Kate zostawiła mi wiadomość, że oni z Robem sami dotrą do Włoch i że spotkamy się na miejscu. Zaczynałam powoli odczuwać jak oddalamy się od siebie. Teraz na pierwszym miejscu stał Rob, potem nasza przyjaźń. Godziłam się na to, bo pragnęłam jej szczęścia bardziej niż swojego. Mimo wszystko bolało mnie to. Potrzebowałam jej, niezależnie od tego czy dzieje się coś złego czy dobrego. Potrzebowałam mojej najlepszej przyjaciółki. Po policzkach mimowolnie spłynęły mi łzy. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk nadchodzącego połączenia. To była mama, zadzwoniła by dowiedzieć się czy wszystko w porządku, czy dobrze się odżywiam i czy pamiętam o jutrzejszym obiedzie u Susan - mojej siostry. Zapewniłam ją że o wszystkim pamiętam i dbam o siebie jak najlepiej potrafię. Uspokojona powiedziała, że musi kończyć i że bardzo mnie kocha, po czym się rozłączyła. Wróciłam do słuchania muzyki. Napisał do mnie Harry:
*rozmowa na facebook'u*
H: No cześć piękna, już nie mogę doczekać się dzisiejszego wieczoru.
N: No cześć przystojniaczku. Cierpliwość nie jest Twoją dobrą stroną.

H: Co planujesz dzisiaj robić?
N: W sumie miałam zamiar zacząć się pakować, bo jutro nie będę miała na to czasu. A właśnie..Kate mi pisała, że ona z Robem sami dotrą do Włoch, bo nie opłaca im się wracać tutaj i dopiero jechać. Także z nimi spotkamy się na miejscu. 

H: Jeśli chcesz mogę przyjść do Ciebie i pomóc Ci w pakowaniu? Nie mam nic lepszego do roboty. Chłopaki pojechali gdzieś..jakaś niespodzianka czy coś i tak wyszło że siedzę sam w domu i się nudzę. A co do Kate i Roba, wiem wszystko, bo Rob dzwonił do mnie. A tak swoją drogą to lecimy prywatnym samolotem, wynajęliśmy z chłopakami. Stwierdziliśmy że tak będzie wygodniej.
N: Okej, nie mam nic przeciwko, żebyś wpadł. Chętnie spędzę z kimś to popołudnie, a na Kate ostatnio nie mogę liczyć... A co do samolotu, to mi pasuje. Nie mam nic przeciwko, ufam Wam!

H: To świetnie, może wpadnę koło 13 i zamówimy coś do jedzenia? Tylko wiesz jeśli ja pomagam Ci się pakować, to Ty pomagasz jutro mi.. 
N: Jeśli tylko znajdę na to czas to nie ma sprawy! Bo jak już wspominałam mam obiad u siostry, ale postaram się wyrobić jak najszybciej. A 13...jest super!
H: Najwyżej będziesz u mnie nocować, to będzie znacznie wygodniejsze!
N: Chciałbyś..
H: Oj, bardzo bym chciał!
N: Głupek!

H: Natalie...co się dzieje między Tobą, a Kate?
N: Sama chciałabym wiedzieć. Ostatnio nie ma dla mnie w ogóle czasu, staram się ją rozumieć, bo widzę jaka szczęśliwa jest z Robem, ale brakuje mi jej...no wiesz mimo wszystko to boli, gdy osoba, która jest dla Ciebie jak rodzeństwo nie ma dla Ciebie czasu.
H: Masz jeszcze mnie, nic się nie martw. Odbijecie sobie na nartach!

N: Mam nadzieję...Dobra zbieram się, bo już 10 a ja jeszcze nic nie zrobiłam. W takim razie do zobaczenia! A i jeszcze jedno, czy my potem od razu ode mnie jedziemy na imprezę?
H: Jeśli nie masz nic przeciwko to tak. 

N: Pewnie, że nie mam głuptasie. To na razie!
H: Do zobaczenia, mała! :*

Wstałam szybko z łóżka, poszłam do łazienki, napuściłam wody do wanny i przygotowałam sobie ciuchy na dzisiejszą imprezę. Potem założyłam ten zestaw ubrań i zeszłam na dół trochę posprzątać, bo od wyjazdu rodziców jakoś specjalnie się nie przejmowałam panującym bałaganem wkoło.
Około 12 byłam już odrobiona ze wszystkim. Włączyłam TV. Właśnie leciał nowy odcinek Gossip Girl, więc postanowiłam go obejrzeć czekając na Harrego. O równej 13 zadzwonił dzwonek do drzwi. Przywitałam się z Harrym i zaprosiłam do swojego pokoju. Zamówiliśmy pizze. Siedzieliśmy i zajadając się pizzą, oglądaliśmy film. Potem zaczęliśmy pakować moje rzeczy do walizki.

Skończyliśmy o 17. ,,W samą porę'' - podsumowałam. Poszłam szybko przygotować się na imprezę. Pomalowałam się, uczesałam i ubrałam przygotowane ciuchy.

O 17, 45 wyjechaliśmy. Gdy dotarliśmy na miejsce, impreza dopiero się rozkręcała. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się bawić...


ciężki dzień..dodam coś wieczorem jeszcze
xoxo.

2 komentarze:

  1. Jak zawsze świetne ; * I ciuchy są przecudne. ; ]]]

    zapraszam do mnie:
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu *u*
    Chyba coś sie stanie na tej imprezie *o*

    OdpowiedzUsuń