wtorek, 16 kwietnia 2013

trying not to love you

31 GRUDNIA 2013
Ponad dwa miesiące temu wróciłam z BelieveTour. Było niesamowicie. Poznałam tylu utalentowanych ludzi, z których niektórzy stali mi się bliżsi niż dawni przyjaciele. Tanecznie rozwinęłam swoje zainteresowania, z czego jestem bardzo dumna. Zaczęłam nawet zastanawiać się nad tym czy nie związać z tańcem swojej przyszłości. Pewnie zastanawiacie się co z Harrym? Nie rozmawiamy zbyt często, ale staramy się utrzymywać kontakt. Co jakiś czas pisze do mnie lub dzwoni. W sumie ten czas dużo mi dał. Przekonałam się że chcę być z Harrym, świadoma wszelkich konsekwencji. Te kilka miesięcy nie wpłynęło na moje uczucia. Jednak na jego chyba tak...Niedawno w sieci pojawiła się plotka na temat rzekomego romansu Harrego z fanką. Nie ukrywam, dość mocno mnie to uderzyło. Ale to tylko media. Sama na własnej skórze przekonałam się, że nie warto im wierzyć. Wiecie, podczas BelieveTour media zdążyły mnie zeswatać z trzema tancerzami z mojego teamu i samym Justinem Bieberem. Nie wiem dlaczego to robią. Jasne to ich praca, ale oni swoimi plotkami niszczą ludzi i psują relacje między nimi. No ale wracając do tematu. Zabolało mnie, że Harry tak szybko był gotowy na nowy związek. Poza tym znałam go jak nikt inny i wiem, że lubi przygody. Jednak w głębi modliłam się, by to było kłamstwem. Od tego czasu nie rozmawialiśmy. Choć strasznie chciałam zapytać o jego 'nowy związek' to było mi niezręcznie. W końcu to ja zaproponowałam byśmy zrobili sobie przerwę. Ostatnio nie zawracałam sobie głowy tymi plotkami, bo miałam spore zamieszanie. Jednak dzisiaj...Dzisiaj jest inaczej, wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą, bo właśnie mija rok odkąd się poznaliśmy.
Ze snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Była 6:30, za oknem wschodziło słońce. Zawsze bawiła mnie pogoda panująca w moim mieście. Była nie do przewidzenia. Dlatego też nie zdziwiło mnie 10 stopni na plusie, które wskazywał mój termometr. Planowałam dzisiaj odwiedzić dziadków. Dawno się nie widzieliśmy, więc to była świetna okazja, by spędzić trochę czasu razem. Poza tym w Kołobrzegu odbywał się dzisiaj koncert Justina Biebera, na który miałam dwie wejściówki. Dostałam je od menadżera, za dobrze wykonaną pracę w zespole. Byłam ciekawa jak idzie chłopakowi, którego zastępowałam. O 8:00 miałam samolot. Spakowałam się już wczoraj. Zabrałam cieplejsze rzeczy, bo zimy w Polsce bywają naprawdę mroźne, szczególnie nad morzem gdzie dochodzi zimny wiatr. Zresztą nie potrzebowałam wielu rzeczy, planowałam jutro wieczorem wrócić. Zebrałam się szybko z łóżka. Założyłam ciuchy które przygotowałam sobie już wczoraj. Włosy upięłam w koka na środku głowy. Dokończyłam pakowanie torby na podróż, zabrałam swój telefon i zeszłam do kuchni. Gdy byłam na miejscu wyciągnęłam miskę i nasypałam do niej płatków. Całość zalałam mlekiem i zabrałam się do konsumpcji. Podczas jedzenia włączyłam na telefonie Twittera i sprawdziłam co nowego. Po zakończeniu tej czynności dodałam tweeta: ''Wyjeżdżam do Kołobrzegu, wracam niedługo. Udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku, żeby był lepszy od poprzedniego i żebyście odnaleźli miłość swojego życia, tak jak ja. #offline'' Nie ukrywam, że chciałam żeby Harry zobaczył mój wpis. Pragnęłam, żeby się odezwał. Wykonał jakikolwiek ruch. Gdy skończyłam jeść odniosłam naczynia do zlewu i szybko je umyłam. Wróciłam do pokoju, a po drodze wyłączyłam Twittera i zadzwoniłam po taksówkę. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i po 10 minutach zeszłam na dół. Wyszłam z domu i założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, gdyż promienie słońca mocno mnie oślepiły wywołując lekki grymas na twarzy. Zaniosłam małą podręczną walizkę do żółtego auta i wróciłam zamknąć dom. Po wykonaniu tej czynności wróciłam do taksówki i zajęłam miejsce pasażera. W drodze na lotnisko w radiu leciała piosenka Nickelback - Trying Not To Love You. Słowa tego utworu pasowały do mojej obecnej sytuacji Może właśnie dlatego pomimo uśmiechu na twarzy w oich oczach pojawiły się łzy. Jednak dzielnie je pokonałam nie dając upustu choćby małej łezce. Gdy byliśmy pod lotniskiem zapłaciłam kierowcy za kurs, zabrałam swoje bagaże i opuściłam samochód. Po przekroczeniu szklanych drzwi wejściowych od razu skierowałam się w stronę bramek. Po niecałych 15 minutach siedziałam już w samolocie. Lot minął mi dość szybko. Połowę drogi przespałam. Zanim wylądowaliśmy zdążyłam jeszcze wejść na Twittera. Zobaczyłam nowy wpis Harrego: ,,Tydzień wolnego. Nareszcie. Wybaczcie mi, ale na jakiś czas odcinam się od internetu. Potrzebuję odpoczynku. Muszę naprawić to co spieprzyłem, xx''.
Ten tweet nieco mnie zaniepokoił, ale też dał mi nadzieję, że być może chodzi o mnie. Jednak szybko skarciłam się za tą myśl. Po opuszczeniu samolotu skierowałam się w stronę postoju dla taksówek. W Polsce było znacznie spokojniej, więc wolnych samochodów było pod dostatkiem. Wsiadłam do jednego z nich i udałam się do domu dziadków. Po 20 minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, które po chwili otworzyła mi babcia. Nie zważając na to, że było naprawdę zimno rzuciła mi się na szyję i w tej pozycji trwałyśmy dobre 10 minut. Widziałam też, że wzruszył ją mój przyjazd. Dziadek słysząc wołanie babci gdy mnie tylko zobaczył dołączył się do babci i zaczął mnie przytulać ze wszystkich sił. Następnie zaprosili mnie do środka. Zaniosłam swoje rzeczy do mojego dawnego pokoju. Następnie zjedliśmy razem obiad podczas którego ciągle rozmawialiśmy. Zazwyczaj jedzenie posiłku trwa do 30 minut u nas trwało to ponad 2 godziny. Po zdaniu relacji dziadkom z kilku ostatnich miesięcy mojego życia postanowiłam udać się na spacer. Nie obyło się bez pytania o Harrego, ale wymigałam się od odpowiedzi. Poszłam przebrałam się w znacznie cieplejsze ciuchy i wyszłam na dwór.
Założyłam słuchawki na uszy i udałam się na plażę. Kołobrzeg o tej porze roku był równie piękny, choć pogoda mniej przyjazna. Szłam brzegiem morza przypominając sobie o spędzonych tu chwilach z Harrym. Strumień wspomnień wywoływał uśmiech na mojej twarzy, któremu towarzyszyła też tęsknota. Nie zorientowałam się nawet kiedy doszłam do 'naszego' domku na plaży. Pomimo mrozu i tego że nie czułam już palców u rąk wpatrywałam się w niego jak otępiała. Nagle zauważyłam w jednym z pomieszczeń światło. Bez zastanowienia postanowiłam pójść tam i sprawdzić kto tam jest. Drzwi były niedomknięte. Znałam tylko jedną osobę, która miała wielki ogon i nigdy nie zamykała za sobą drzwi. Był nią Harry. Przyspieszonym krokiem weszłam do środka. Gdy doszłam do salonu zatrzymałam się. Ujrzałam Harrego, który kucał przy kominku wrzucając kolejny kawałek drewna.
*rozmowa z Harrym*
N: Widzę, że nigdy nie nauczysz się zamykać za sobą drzwi. - przełamałam się w końcu i powiedziałam głośno, na co loczek wyraźnie się przestraszył.
H: Natalie! - wykrzyknął z wielkim uśmiechem na twarzy. - Miałem nadzieje, że tu dzisiaj przyjdziesz.
N: Co Ty tu robisz? Myślałam że będziesz korzystał z urlopu w jakiś cieplejszych krajach niż Polska.
H: Przeczytałem Twój wpis na Twitterze i musiałem przyjechać. Poza tym dzisiaj mija rok odkąd się poznaliśmy.
N: Pamiętałeś. - powiedziałam po czym do oczu napłynęły mi łzy.
H: Nie mógłbym zapomnieć. O Tobie, o nas. - posmutniał.
N: To dlaczego się nie odezwałeś?
H: Myślałem, że tego nie chcesz. Że lepiej Ci beze mnie.
N: Nie było mi dobrze, nadal mi nie jest dobrze.
H: Mnie też, Natalie, dla mnie te kilka miesięcy bez Ciebie były totalną męczarnią. Razem z Twoim odejściem straciłem sens mojego życia i najlepszego przyjaciela jednocześnie.
N: Tęskniłam za Tobą, cholernie tęskniłam.
H: Do dziś nie rozumiem jak tak po prostu mogłem dać Ci odejść. Ten czas miał pokazać nam czego w życiu chcemy. Ja nie zmieniłem zdania. Chcę Ciebie. A Ty czego chcesz?
N: Chcę spróbować raz jeszcze, bo bez Ciebie nie jestem szczęśliwa. No i może chcę jeszcze, byś mnie teraz przytulił. - na te słowa Harry zbliżył się do mnie.
H: Brakowało mi Ciebie.
N: Mi Ciebie też. - wtuliłam się mocniej w chłopaka.
H: Choć usiądziemy przy kominku i porozmawiamy.
N: Jasne, napisze tylko dziadkom, że wrócę trochę później.
Przez bite 3 godziny siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Opowiedziałam Harremu o BelieveTour. O tym co się działo przez te kilka miesięcy. On wyjaśnił mi sytuacje z rzekomym 'związkiem', w jakim był z fanką. Mówił o trasie koncertowej, o Niallu, który ponoć się zakochał. Byłam szczęśliwa  Miałam poczucie że jestem w dobrym miejscu z odpowiednią osobą. Poczułam się jak kiedyś. Gdy skończyliśmy rozmawiać Harry odprowadził mnie do domu dziadków. Trzymaliśmy się za ręce. Czułam się przy nim bezpiecznie. Gdy dotarliśmy na miejsce Harry na pożegnanie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
H: Musiałem sprawdzić czy to wszystko dzieje się naprawdę. - powiedział z uśmiechem.
N: Brakowało mi tego.
H: Miło przypomnieć sobie smak Twoich ust. Leć już, bo zimno. Zadzwonię do Ciebie jutro! Słodkich snów mała.
N: Okej, do jutra. Dobranoc! - pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do środka.

uf, udało się. ciężko było mi się zabrać za ten rozdział, ale jest!
po obliczeniach wychodzi mi, że przed nami jeszcze 3 rozdziały i koniec.
jak myślicie będzie happy end czy nie :> odpowiedzi zostawcie w komentarzach.
trzymajcie się kochani, xoxo
i wbijajcie na drugiego bloga: http://welcometo1dsworld.blogspot.com/

4 komentarze:

  1. Super!Jak zakończysz to opowiadanie smutno to nie wiem co Ci zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie ! Świetne ;> kocham twoje opowiadanie <3 Jeśli masz ochote to wpadnij do mnie :>
    http://one-way-to-get-to-uk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to trzy rozdziału i koniec?!
    Powiem ci moja droga panno, że to istny skandal i herezja!!!
    Dobra, ogarniam się już;D
    Rozdział mega:)
    Będzie mi smutno kiedy zakończysz tę historię, ale przecież nic nie może wiecznie trwać xd
    Takie mam dzisiaj złote myśli;p
    Czekam na nn i zapraszam do siebie na nowy rozdział:
    stereo-soldier.blogspot.com

    Pozdrawiam cieplutko;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie mam internet! ;p
    Moja mam jest mistrzem!
    Niestety muszę się powtórzyć..
    Rozdział boooski *.* genialny! Fantastyczny! ;*
    Happy end czy też nie i tak zakończysz wszystko po mistrzowsku :D
    Dobra genialny geniuszu czekam na nexta! :*

    OdpowiedzUsuń